« wstecz
Jesienią skupiam się na sandaczach i grubych szczupakach. Za sandaczami pływam po Zalewie Zegrzyńskim, Bugu oraz Narwi, bo mam do tych miejsc najbliżej. Jeśli Wisła, to na podwarszawskim odcinku od Mostu Północnego do Grochali. Ponieważ ryby o tej porze roku są niemrawe stosuję delikatne zestawy i wędki wklejanki , jak Mistrall Siro Zander Spin 2,40 do 35g. Ma miękką wklejaną szczytówką i bardzo sztywną akcję poniżej. Można nią bezproblemowo łowić przynętami 10 – 30g. Używam też Thunderstrike 5-25g, 2,4m do finezyjnego łowienia. O tej porze roku przechodzę na dłuższe kije, by spowolnić opad i móc prowadzić przynętę bokiem, co przy wędce 2m jest bardzo uciążliwe. Do tego sprzętu stosuję plecionki Amundson Braided Line 0.10 zieloną i Shiro Braided Line 0,08 fluo. Świetnie sprawdzają mi się główki Quick Jig ze znakomicie wyprofilowanym hakiem. Zakładam 8-16 gram co wystarczy na moich odcinkach jesiennych z niewielkim uciągiem. Sandacze łowię oczywiście na gumy - sprawdzają mi się Bastery seledyn i pomarańcz z czerwonym grzbietem oraz perła z czarnym brokatem na grzbiecie w rozmiarze 10 cm oraz mega uniwersalne szczupakowo-sandaczowe Jumbo 12 cm, które na wolnym opadzie potrafią zdziałać cuda.
Jeśli chodzi o jesienne grube szczupaki łowię je także na Zegrzu, ale na te ponad metrowe mamusie obieram kierunek Dadaj i od połowy listopada do końca grudnia jezioro Drużno… Tu akurat nie oszczędzam na mocy i stosuję dosyć sztywny kij (do gumy Jumbo) Siro Spin 2,40 10-30g, który zbroję w plecionkę Siro Profesionall x8 0,13 – 11,20 kg, a do castingowego kija Thunderstike Jerk 1,80m , do 100g ten sam model tylko o średnicy 0-19 – 20,5 kg wytrzymałości, który zbroję w multiplikator Pro Casting z przełożeniem 6,2:1. Jeśli chodzi o główki używam także Quick Jigów, ale z racji tego ,że łowię bardzo płytko stosuję gramaturę od 4g i raczej nie przekraczam 10g. Na hak nabijam właśnie Jumbo 12 cm, bo to bardzo dobra guma do wolnego opadu – lusterkuje i zachowuje się wtedy bardzo ciekawie. Natomiast kij Castingowy zbroję w Jerki 10 i 13cm firmy DAYER w najróżniejszych konfiguracjach kolorystycznych.
Czy wolę łowić na zawodach, czy rekreacyjnie? Ogólnie lubię łowić ryby i jest to bez znaczenia czy są to zawody czy normalny wyjazd „spacerowy”. Podstawa to dobry rybostan by się nasycić łowieniem ryb a nie dłubaniem okonków w kamykach. Z Grand Prix Polski zrezygnowałem dwa sezony temu, po 12 latach startów. Po prostu imprezy tej rangi stały się bardzo słabe. Walka o przysłowiową pietruszkę i uścisk dłoni prezesa nie rekompensowały potężnego wkładu pracy, a sama punktacja czy Kadra Narodowa nie przemawiały za tym abym dalej startował. Wolałem czas spędzony na dłubaniu okonków w pustych wodach na których odbywały się Gpx poświecić na łowienie grubych ryb (co mi bardzo dobrze wychodzi przez ostatnie dwa lata). Oczywiście bardzo lubię startować w zawodach – jestem uzależniony od tej adrenaliny, ale teraz wybieram zawody komercyjne. Niestety takich imprez jest bardzo mało w Polsce, a najlepsza - Garmin Fishing Series, omija mnie ponieważ jestem testerem firmy Garmin, która wraz z Firmą Mistrall tworzą elitarny klub Mistrall Fishing Team. Jeśli chodzi przyszłe zawody, wystartuję tylko w formule ligi Teamowej, jeżeli ona w ogóle powstanie.
Plany na przyszłość? Łowić dalej rekreacyjnie, najlepiej jak największe ryby, dopóki nie powstanie coś sensownego na zasadach łowienia w Teamach ligi ze sponsorami nagrodami …bo jestem tego zdania, że walczyć powinno się o coś z czego będzie jakaś korzyść, która napędza adrenalinę i motywację ….. A na razie kontynuuję moją dalszą przygodę bez zawodów z dużą ilością wyjazdów po najróżniejszych wodach nie tylko w Polsce, za normalnymi rozmiarami ryb, które cieszą chyba w tym sporcie najbardziej . Przewodnikiem nie zostanę, bo w Polsce jest ich tylu, że już z braku miejsca wypadają przez okna (śmiech). A tak na poważnie to nie mam czasu na to, by zostać przewodnikiem. Preferuję łowienie w samotności i wypoczynek psychiczny w ciszy, gdzieś na Mazurskich jeziorach czy nad brzegiem dzikiej rzeki. W sumie obojętnie gdzie, ważne tylko, by był spokój nad wodą. Moje marzenie wędkarskie jest ambitne - co roku pobijać swoje życiowe rekordy w jakimś gatunku :)